Szewc bez butów chodzi czyli jak ważny jest projekt

Szewc bez butów chodzi czyli jak ważny jest projekt


Ten blog ma być między innymi o architekturze i myślę sobie, że będzie to głównie architektura wnętrz. Zacznijmy więc od początku. A na początku wiadomo jest jakiś projekt!

Niektórzy z Was pewnie sobie myślą: "Po co mi projekt?! Przecież wiem, co chce zrobić z moim mieszkaniem! Tu będzie stała kanapa, a tam stół..."
Wszystko pięknie ładnie, ale najłatwiej jest wyłożyć się na detalach.
Pamiętam, jak razem z Kasią remontowałem nasze mieszkanie. Też wiedzieliśmy co chcemy. Mieliśmy zaprzyjaźnioną ekipę remontową i byliśmy pewni ich oraz siebie. Codziennie rano ustalaliśmy co mają robić i beztrosko szliśmy do pracy. "Ja architekt"-myślałem-"opanuję sytuację bez projektu. Przecież robienie dla siebie projektu to strata czasu, bo doskonale wiem, gdzie czyhają wszelkie zagrożenia". W tym czasie lepiej zarobić parę groszy na remont robiąc projekt dla kogoś innego. Jak się później okazało zaniedbałem najważniejszego klienta czyli moją rodzinę.
Któregoś dnia dzwoni do mnie Piotrek, szef ekipy remontującej, mówiąc, że wyrobili się szybciej z zaplanowaną robotą, więc jakbym podjechał, to ustalimy co robimy z oświetleniem. Chcieliśmy w salonie dorobić kilka punktów, więc chłopaki potrzebowali, aby wskazać im, gdzie mają je zrobić. Wiadomo, że na etapie wykonywania elektryki mieszkanie wygląda jak pobojowisko. Wpadłem szybko do mieszkania (trochę mi się spieszyło, bo w biurze robota stygła), złapałem kilka wymiarów. Przyjąłem tylko szacunkowe gabaryty mebli (wspomniany wcześniej stół i kanapa), ponieważ nie były one jeszcze ostatecznie wybrane  to ołówkiem wyznaczyłem na ścianach oraz suficie miejsca pod wyciągnięcie kabli. Pewny siebie nie przejmowałem się zbytnio podjętą naprędce decyzją, sądząc, że doświadczenie mnie nie zawiedzie.
Chłopaki wykonali robotę wg zaleceń. Remont trwał jeszcze chwilę, ale zanim zaczęliśmy wstawiać meble, trochę czasu upłynęło. Dawno już zdążyłem zapomnieć o moich oszacowanych punktach oświetleniowych.
Ale w międzyczasie ogólna koncepcja niestety się trochę zmieniła i po złożeniu wszystkiego okazało się, że kanapa ma inny wymiar niż przyjąłem na początku a Kasia kupiła lampę z bardzo szerokim kloszem. Efekt był taki, że wstając z kanapy uderzaliśmy głową w lampę (a przecież miała wisieć nisko nad ławą). A nieszczęsny stół okazał się większy niż założyłem i lampa zeszła nam z osi. Trzeba było to wszystko poprawić...Pomijając nerwy i stratę czasu oraz ogromny bałagan, skończyło się na dodatkowych kosztach związanych z kuciem bruzd, przesuwaniem kabli, gładziami i malowaniem..
Wnioski z tej opowieści nasuwają się same. Nieważne jaką masz wiedzę i doświadczenie. Remont całego mieszkania, a nawet jego fragmentu,  to złożony proces, który należy zaplanować w najdrobniejszych szczegółach i za wszelką cenę się później tego trzymać. A jeżeli trzeba coś zmienić, to należy mieć świadomość, że każda, nawet błaha zmiana, może wywołać w przyszłości spory problem, jeśli jej dobrze nie przemyślisz.
No cóż. Czasem warto wydać parę groszy na projekt, aby przy jego realizacji nie narazić się na większe koszty w skutek nie do końca przemyślanych koncepcji.
Pozdrawiam
Wojtek
o tę lampę walczyliśmy :)


Lampa - IKEA






0 komentarze:

Prześlij komentarz

Next PostNowszy post Previous PostStarszy post Strona główna