♥ Uwielbiam ją ♥ 
Codziennie gości w naszym domu. Jest świetna jako przekąska, doskonale zaspokaja pragnienie, jest składnikiem dużej ilości potraw...

 ♥ Długa, ruda, z zieloną kitą :) ♥ 
Jaka jest marchew każdy widzi...

Ale jej wartości odżywcze wartości odżywcze są imponujące. A tymczasem to, wydawałoby się, pospolite warzywo leczy, odmładza, upiększa i uszczęśliwia :) ! ! !
Możemy w niej znaleźć witaminy: A, C, grupę B, E, H, K oraz PP. Zawiera również wapń, potas, sód, żelazo, miedź, fosfor, magnez, cynk, kobalt, kwas foliowy, kwas jabłkowy, inozytol oraz pektyny. 

♥  Jak widzicie to niesamowite warzywo ♥ 

♥  Jest pełna przeciwutleniaczy, które zapobiegają starzeniu się organizmu

♥  Dzięki dużej obecność błonnika reguluje pracę przewodu pokarmowego

♥  Zawarty w niej beta-karoten przetwarza się w niezbędny dla nas retinol

♥  Korzystnie wpływa na nasz wzrok, włosy i zęby

♥  Ma działanie antyoksydacyjne i wzmacniające odporność

♥  Delikatnie wygładza zmarszczki i nadaje skórze ładniejszy koloryt

♥   Hamuje komórki nowotworowe i wzmacnia organizm

♥   Uspokaja układ nerwowy oraz normalizuje poziom cholesterolu


Najlepiej spożywać ją na surowo. Wówczas jest najbardziej wartościowa. Niestety obróbka termiczna sprawia, że chociaż staje się lekkostrawna, traci część swoich  wartości odżywczych.







Ostatnio mam bzika na punkcie świeżo wyciskanego soku :) Może być z samej marchwi lub z innymi dodatkami. Bez problemu zaspokaja głód jednocześnie będąc niskokalorycznym napojem. 
Dzięki niemu mam mega power :)

Wrzucam wam kilka moich ulubionych kombinacji :)

  marchew, burak, ogórek
♥ marchew, burak, sałata
♥ marchew, burak, jabłko
♥ marchew, jabłko, seler naciowy
♥ marchew, natka pietruszki, czosnek ( to na przeziębienie :)
♥ marchew, ogórek, pomidor, pietruszka
♥ marchew, biała kapusta
♥ marchew, burak, szpinak
♥ marchew, seler, pietruszka


SMACZNEGO :)






MUA/Style : Katniss P.

photo: Wojtek P



Chociaż kalendarzowa trwa już jakiś czas wciąż mam wrażenie, że się ukrywa, ale wszystkie ptaszki ćwierkają, że już przyszła. W ostatni weekend wybrałyśmy się z córką za miasto, żeby jej poszukać...
Poszukać ukochanej wiosny :) 
Poszukiwania Wiosny. Fot. ICHOKO

Pogoda była naprawdę cudowna :) W sam raz na spacerowanie. Doładowanie akumulatorów gwarantowane:) Spacer to najłatwiejszy sposób na utrzymanie zdrowej kondycji i dobrego samopoczucia. Wzmacnia układ odpornościowy, oddechowy i nerwowy. Uwielbiam ruch w plenerze. To świetna alternatywa dla wszystkich, którym się nie chce lub nie zawsze mają czas na aktywność fizyczną :) 
Czy wiecie, że spacerując przez godzinę średnim tempem ok (3-4 km/h) możecie spalić ponad 300 kcal? 
Pierwsze tegoroczne Stokrotki. Fot. ICHOKO
Wikula szuka wiosny. Fot. ICHOKO

photo: ICHOKO, Internet


Podczas naszej podroży po Hawanie natrafiliśmy na "Miasto w mieście" tak powiadają miejscowi o jednej z największych nekropolii świata czyli Necrópolis Cristobal Colón- Cmentarzu im. Krzysztofa Kolumba w Hawanie. Jego alejki są niczym ulice, mają swoje nazwy. Nagrobki są niczym dzieło sztuki: neogotyckie mogiły, wspaniałe mauzolea niczym greckie świątynie. Morze białego marmuru. Jest tu dużo grobów ludzi zasłużonych dla Kuby i nie tylko.  Znajduje się tu blisko ok. 2 mln grobów. Co ciekawe mimo wszystko ciężko jest znaleźć miejsce do pochowania zmarłego. Po kilku latach- najwcześniej po trzech - zwalnia się miejsce dla innych. Na miejscu starego grobu powstaje nowy dla kolejnej zmarłej osoby. Kubańczycy nie przywiązują dużej wagi ani do pogrzebów ani do żałoby. Po śmierci kogoś bliskiego życie po prostu toczy się dalej.

Necrópolis Cristobal Colón. Hawana. fot. ICHOKO

Podczas spaceru po cmentarzu naszą uwagę przykuł jeden wyjątkowy grób, do którego przybywają pielgrzymki z każdego kontynentu. Jest to grób Amelii Goyre de la Hoz, a wraz z nim wiąże się niezwykła historia. 

Młoda Amelia pochodząca z bogatego rodu zakochała się w swoim biednym kuzynie. Ich rodziny sprzeciwiały się tej miłości, jednak mimo tego kochający się młodzi wstąpili w związek małżeński. Czekali na upragnionego potomka, jednak i Amelia i jej dziecko zmarli przy porodzie. A było to na przełomie XIX i XX wieku. Została pochowana w rodzinnym grobowcu z noworodkiem u stóp. Mąż Amelii przychodził na ich grób codziennie. Pukał w pomnik nawołując, żeby się przebudziła. Kiedy po kilku latach jej grób został otwarty, aby pochować kolejną osobę. To co zobaczyli świadkowie tamtego zdarzenia wprawiło ich w osłupienie. Oba ciała były w nienaruszonym stanie. Dziecko Amelii zamiast leżeć u jej stóp, tak jak je pozostawiono, leżało w jej objęciach. Obydwoje wyglądali jakby wcale nie umarli tylko spali. Po tych wydarzeniach wystawiono im pomnik przedstawiający Amelię wraz z dzieciątkiem na rękach. 

Od tego momentu zaczęły zdarzać się cuda, ciężko chorzy zdrowieli, a bezpłodne pary otrzymywały upragnione potomstwo. Jest to nieoficjalna święta Kubańczyków. Pielgrzymi obchodzą grób pukając w pomnik specjalnymi kołatkami, nigdy nie odwracając się do niej plecami. Wokół jej grobu znajduje się mnóstwo  tabliczek z podziękowaniami za cuda z całego świata. Widok ten wywiera naprawdę niesamowite wrażenie. Stukając kołatką w nagrobek miałam wrażenie jakby czas się nagle zatrzymał. Ogarnął mnie taki wyjątkowy spokój i ukojenie...

Grób Amelii Goyre de la Hoz. Hawana. fot. ICHOKO

Tabliczki dziękczynne. Hawana. fot. ICHOKO






Jak już wcześniej pisałam jakiś czas temu wykryto u mnie alergię na gluten i mleko. Staram się uczyć gotować i smakować wszystko od nowa. Nie jest to proste. Zwłaszcza, że od małego byłam przyzwyczajona do smaku mąki pszennej.. wspaniałych domowych wypieków, które uwielbiam najbardziej ze wszystkich słodyczy:) To byłoby iście niesprawiedliwe, gdybym teraz miała z tego wszystkiego zrezygnować. Dlatego staram się kombinować jak mogę, żebym nadal mogła od czasu do czasu posmakować domowego ciasta:) Dzisiaj chciałabym się z wami podzielić przepisem na moją wersję ciasta czekoladowego, które zagości u nas na świątecznym stole. Zainspirowałam się przepisem, który odnalazłam w książce Nigelli Lawson "Nigellissima. Instant Italian Inspiration".

Moja rodzinka wprost za nim przepada :) !




CZEKOLADOWA ROZPUSTA WG KATNISS


Ilość porcji : 8-12 
Czas przyrządzenia: 10-15 minut
Pieczenie: 45 minut

SKŁADNIKI NA CIASTO:

50 g zmielonych migdałów
100 g mąki ryżowej bezglutenowej (opcjonalnie gryczanej/ jaglanej a dla zdrowych jaką chcecie :)
100 ml oleju sezamowego ( lub zwykłego/oliwy)
1/2 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia ( można użyć zwykłego jeśli nie jest się chorym)
100-150 g cukru lub fruktozy lub Stewii (odpowiednia ilość po przeliczeniu)
50 g kakao ( można mniej w zależności kto jaką intensywność lubi)
130 ml wrzątku
3 jajka
szczypta soli

SKŁADNIKI NA MASĘ DO PRZEŁOŻENIA:

400 ml mleka ryżowego ( można użyć też krowiego bez laktozy/zwykłego/ innego roślinnego wg upodobań;)
2,5 łyżki skrobi kukurydzianej bezglutenowej
2 czubate łyżki kakao


Na wstępie przygotowuję formę. Używam tortownicy o małej średnicy 21-22 cm. Wykładam ją papierem do pieczenia. W tym samym czasie przesiewam kakao do kubka i zalewam je wrzątkiem. Mieszam dokładnie składniki, aż do rozpuszczenia kakao. Zamienia się w gęstą masę. Jeśli brakuje wody można dodać troszkę więcej. Do jednej miski wrzucam "suche" składniki: mielone migdały, proszek do pieczenia, sól i mieszamy. W drugiej ubijam jajka z cukrem i dolewam do nich oleju sezamowego i pomału łączę z masą kakaową. Następnie "mokrą masę" przekładam powoli do "suchej masy" cały czas mieszając. Kiedy wszystkie składniki się połączą ciasto jest dość rzadkie. Wlewam je do tortownicy. Piekę w piekarniku 45 minut w temp. 180*C. Kiedy już się upiecze pozostawiam do wystygnięcia. Po jakimś czasie robię masę do przełożenia. Mleko mieszam z kakao i skrobią w cały czas mieszając zagotowuję na małym ogniu ( jak budyń). Pozostawiam do wystygnięcia. Po przestygnięciu ciasta przecinam je na pół, jak biszkopt na tort. Przekładam masą budyniową. Na koniec posypuję cukrem pudrem.










MUA/Style : Katniss P.
photo: Wojtek P.



Smacznego ! :)





Święta tuż tuż...
Przygotowania w naszym domu trwają od wczoraj. Wielkie sprzątanie, zakupy, gotowanie no i oczywiście przygotowywanie ozdób świątecznych. 
Zakupiłyśmy sobie styropianowe jajka i do dzieła. 

Do ich pomalowania wykorzystałyśmy farbki do malowania palcami :) Już jakiś czas temu zaczęłyśmy z nimi przygodę. Kolorowe pojemniczki bardzo przyciągają uwagę dziecka i dzięki nim Wiktorka nauczyła się rozpoznawać kolory. Zabawa tymi farbami ma iście terapeutyczny wymiar :) Malowanie placami bardzo ją uspokaja,wycisza oraz daje poczucie swobody i wolności. Po prostu rozkładam jej piankowe puzzle, na nich karton i dobry ubaw gwarantowany :) 

Co do jajeczek to były malowane " mieszaną techniką " (troszkę paluszkami troszkę pędzelkami)



Na koniec dokleiłyśmy do nich oczka, dzióbki, skrzydełka i grzebienie. Śmiechu i dobrej zabawy było co nie miara ;)




Chyba wyszły z tego całkiem fajne kurki :), co?
Jak sądzicie?